Właśnie podjąłem małą próbę “życia offline” (podobno powoli staje się modne tzw. realife bez internetu, facebooka i smsów) …i wyjechałem na kilka dni w Sudety. Nie do końca jednak to się udało, bo przecież trzeba przygotować kolejny wpis na blogu. W ramach kompromisu na długie, listopadowe wieczory proponuję bardziej refleksyjne rozważania z pogranicza IT i …poezji – wszak motto blogowe brzmi “Konwergencja IT, biznesu i …humanistyki”, a zatem przyszedł czas na akcenty humanistyczne.
Chmura jest na niebie, a komputer do płacenia rachunków
Pod koniec września br. miałem wielką przyjemność spotkać po ponad 30 latach od matury moją polonistkę z opolskiego I LO, którą poprosiłem o przejrzenie pierwszych wpisów na tym blogu i ich językowo-stylistyczną ocenę. Choć przestrzegałem przed licznymi makaronizmami i żargonem informatycznym, których nie uniknie się pisząc o IT, Pani Profesor odpisała mi: ” Szok to mało! Dla mnie chmura jest na niebie, a komputer do płacenia rachunków” (…i od razu wypatrzyła błąd w moim e-mailu 😉 Jakby na to nie spojrzeć, w sumie bardzo trafne spostrzeżenie. Z drugiej strony, krajobraz IT wypełniony chmurami i jeziorami pełnymi danych (strukturyzowanych i niestrukturyzowanych) – robi się swojsko i ekologicznie.
Zaczęliśmy korespondować, a w jednym z e-maili Pani Profesor napisała: “Pomyślałam, że może kiedyś zrobiłbyś niespodziankę swoim odbiorcom zamieszczając coś zupełnie innego – analizę wiersza ze wskazaniem na matematyczną dyscyplinę myślenia pozornie rozwichrzonego poety”. I właśnie to robię. Choć sam nie przepadam za poezją (preferuję powieści, a od dłuższego czasu szczególnie gustuję w szwedzkich kryminałach, które de facto są czymś więcej niż „detective story”), to dla wszystkich chętnych, by poddać się poetyckiemu, melancholijnemu nastrojowi jesiennemu załączam analizę wiersza (bez tytułu) Haliny Poświatowskiej, przeprowadzoną przez Panią Profesor Krystynę Cieszyńską.
Analiza wiersza (dokonana bez użycia narzędzi big data 😉 pokazuje, jak “przy minimalnej ilości słów i prostych środkach stylistycznych poetka wykreowała wyznanie wielkiej, ponadczasowej miłości i dała nam do zrozumienia, że była ona jej udziałem. Bez słowa ‘miłość’, bez tytułu. Słowem: poeta jak matematyk, piękny umysł ścisły…
Matematyka poezją umysłu
W tym miejscu można sobie zadać pytanie: komputery grają w szachy (Big Blue), prowadzą samochody (Google car i in.) czy operują (robot da Vinci pracujący we wrocławskim szpitalu wojewódzkim), ale czy będą potrafiły napisać wiersze – np. ibmowski superkomputer Watson, który na razie jest w stanie odpowiadać na pytania?
– What, after all, is mathematics but the poetry of the mind, and what is poetry but the mathematics of the heart? – amerykański matematyk David Eugene Smith. Zainspirowany takim ujęciem poszperałem w internecie w poszukiwaniu ascocjacji między poezją a technologiami. Moje zdumienie było ogromne. Okazuje się, że są specjalne strony z tomikami „technology poems”, np. poetrysoup.com czy hellopoetry.com.
Udało mi się nawet znaleźć blog z wpisem zatytułowanym „Poetry in an Age of Technology”. Jego autor, Michael Sacasas przekonuje m.in., że poezja może nas nauczyć dobrze żyć z technologiami u boku, a poetycka wyobraźnia dostarcza potrzebny dodatek do wyobraźni technologicznej. Dalej przytacza Jamesa Gleicka, który przypomniał, że klucz do rewolucji cyfrowej pojawił się, kiedy matematyk Claude Shannon (przez niektórych nazywany ojcem bitów) uznał, że komunikacja może być oderwana od konkretnych kontekstów i znaczeń oraz wydajnie przesyłana w postaci bitów, jako ciąg decyzji binarnych – tak/nie, 1/0. Tak wyglądały podstawy teorii informacji i fundamenty ery cyfrowej.
What, after all, is mathematics but the poetry of the mind, and what is poetry but the mathematics of the heart?
Szukając analogii do poetyckich środków (metafory, oksymorony, hiperbole, onomatopeje itp.), pamiętajmy, że informacja to też twór abstrakcyjny, niematerialny, zawierany w symbolach (takich jak słowa, pismo, gesty, znaki). Do przekazywania informacji potrzebujemy symboli – nośników informacji. Takim symbolem może być bit (słowo to po raz pierwszy pojawiło się w literaturze informatycznej w 1948 r.), przyjmujący dwie postacie – odpowiednio cyfry 0 i 1. Za pomocą bitów można tworzyć kody binarne i nadawać im dowolne znaczenia, posługując się nimi podobnie jak słowami. W podsumowaniu Sacasas stwierdza, że poetycka wyobraźnia równoważy wyobraźnię technologiczną, starając się zachować równowagę świata oraz mówiąc nie abstrakcji i alienacji, często wywoływanym przez nazbyt technologiczną orientację w stosunku do rzeczywistości.
Na koniec, znaleziona w Sieci mała, specyficzna próbka (limeryk?) twórczości poetyckiej Muhammada Safa Thajudeena na tematy informatyczne:
WHAT’S IT
What’s IT?
Asked he,
It’s Iced Tea,
Replied she!
Podziękowania dla Pani Profesor i wszystkich recenzentów bloga za cenne dotychczasowe uwagi.
Jako suplement do tego wpisu proponuję “portret własny pokolenia informacji” w Polsce. Firma EMC właśnie poinformowała o publikacji raportu „Pokolenie informacji: cyfrowa transformacja biznesu” przeprowadzonego w Polsce we wrześniu br., stanowiącego rozwinięcie i uzupełnienie globalnego raportu „Information Generation: Transforming The Future, Today”, opublikowanego w lutym br. przez amerykańską centralę EMC. Polacy bardziej ufają nowym technologiom niż Amerykanie czy Holendrzy. Zaledwie co dziesiąty polski menedżer uznał, że brak zaufania do technologii jest barierą utrudniającą biznesowe wykorzystywanie informacji gromadzonych przez przedsiębiorstwa.
Ja należę chyba do tej grupy,która jest dość sceptyczna w stosunku do nowch technologii IT. Nowości te oczywiście cieszą a nawet zachwycają i mnie także.Szybkość informacji,precyzja są nie do przecenienia.Teraz praktycznie nie można bez tej techniki żyć /chociaż są takie miejsca na świecie, gdzie jeszcze ludzie bez tego żyją – czy gorzej od nas? – myślę ,że nie/.
Martwi mnie tylko to, że mimo swej doskonałości technika ta nie jest odporna na “ZŁO”, a ono jest z nami od zawsze. Wcześniejsze techniki też nie były odporne, lecz teraz zmienia się bardzo skala !
Pozdrawiam- Konstanty S.