Dyskusje na temat cyberbezpieczeństwa, jak również zachwianie pozycji Huawei, może doprowadzić do głębokich zmian w modelu dostarczania sprzętu na rynek radiodostępu. Pod warunkiem, że nowe rozwiązania udowodnią swoją efektywność, nie tylko kosztową, ale także techniczną. Konkurowanie Open RAN z „wygrzanymi” platformami zamkniętymi z pewnością nie będzie łatwe. Dlaczego się może udać? – TELKO.in rozmawia ze Sławomirem Pietrzykiem, prezesem i współzałożycielem firmy IS-Wireless, dla której zmiany na rynku mobilnym oznaczają biznesową okazję.


SŁAWOMIR PIETRZYK: Rozwiązania O-RAN są dzisiaj na tyle dojrzałe, że mogą posłużyć zarówno do budowy makrostacji, jak i dogęszczania istniejących zasięgów sieci. Najbardziej logiczne dla O-RAN byłoby wykorzystanie przede wszystkim w ramach nowych inwestycji, wyspowo. Ewentualnie do swapowania urządzeń Single RAN, jeżeli operator uzna to za wskazane.

Najsilniejsi dostawcy urządzeń boją się Open RAN, ale moim zdaniem, albo dołączą, albo zginą. Przy czym na pewno nie stanie się to z dnia na dzień mówi Sławomir Pietrzyk , prezes i współzałożyciel firmy IS-Wireless

STEFAN KACZMAREK: Czy O-RAN może ewoluować w kierunku modelu RAN-as-a-Service, który wykorzystują platformy chmurowe?

SŁAWOMIR PIETRZYK: Jak najbardziej. I to jest drugi wyróżnik naszych rozwiązań. Funkcjonalność, którą implementujemy ma być z natury rzeczy umieszczana na dowolnych zasobach obliczeniowych. Mogą to być dedykowane serwery, ale mogą też być rozwiązania współdzielone typu cloud. Szczególnie, że oczekujemy od rozwiązań chmurowych, że zejdą w stronę końcowego użytkownika i będą dostępne w postaci rozwiązań edge, czyli na brzegu sieci. Dosyć trudno sprawić, żeby software był dowolnie przenoszalny na różne konfiguracje dostępnych urządzeń, ale to właśnie pozwala zbudować wspomniany model RAN-as-a Service. To znaczy, że całość rozwiązania będzie w modelu Software-as-a-Service albo Infrastructure-as-a Service, co znowu znakomicie obniża próg wejścia dla wielu biznesów. Wtedy sieć można sobie „wynająć” i nie trzeba inwestować w całe wyposażenie.
Elementem uzupełniającym będzie rola właścicieli infrastruktury nietelekomunikacyjnej, którzy mają zasoby i możliwości podwieszania głowic radiowych – na przykład miasto dysponuje wiatami przystanków czy latarniami ulicznymi.
Być może miasta będą dysponować częstotliwościami radiowymi, jeśli będziemy mieli aukcję podobną jak w Niemczech. Jeśli nie, częstotliwość, być może, będzie można pozyskać od operatora telekomunikacyjnego. W tę stronę będzie – moim zdaniem – ewoluował rynek, ponieważ operatorzy, żeby spełnić prognozy i wymagania wobec 5G, muszą znacząco zagęszczać sieć.

Cały wywiad Otwarty ekosystem, albo śmierć w serwisie TELKO.in.

Napisane przez Stefan Kaczmarek