
Przemiany technologiczne niewątpliwie umożliwiają szybszą i efektywniejszą pracę, lecz jednocześnie narażają nas na niespotykane do tej pory obciążenia, które mogą prowadzić do obniżenia wydajności i jakości życia. Brak możliwości realizacji wszystkich stawianych przed nami zadań rodzi stres, frustrację, ogromne zmęczenie i obniża motywację do pracy. Stan stałego przeciążenia informacyjnego blokuje jasny, logiczny i refleksyjny sposób myślenia. Jak świat nowych technologii wpływa na naszą efektywność – próbuje odpowiedzieć Małgorzata Czernecka, psycholog, ekspert ds. efektywności, omawiając wnioski z raportu „Praca, moc, energia w polskich firmach”, przygotowanego przez multi-dyscyplinarny zespół ekspertów Human Power.
Przeciążenia informacyjne
Na początek trochę statystyk. Nowe technologie z roku na rok zwiększają tempo naszej pracy. Jak obliczono w 2016 r. dziennie wchłanialiśmy 34 gigabajty danych. W 2015 r. przeciętny pracownik w ciągu jednego dnia wysyłał i odbierał średnio 122 e-maile biznesowych (do 2019 r. liczba ta ma się zwiększyć do 126). Badania prowadzone w Polsce pokazują, że w 2016 r. niemal połowa respondentów (46 proc.) otrzymywała więcej niż 40 e-maili, w tym 11 proc. ankietowanych ponad 100 wiadomości dziennie. Sporo czasu zajmuje nam również odpowiadanie na otrzymane wiadomości. Na uporanie się z e-mailami poświęcamy 1/3 tygodnia roboczego (według McKinsey Global Institute).
W latach 2011-2012 liczba danych wytworzona przez człowieka przewyższyła liczbę informacji wyprodukowanych do tego momentu w całej historii ludzkiej cywilizacji (Gogołek 2014). W 2015 r. na świecie istniało 863 105 652 stron internetowych, a na początku lipca 2017 – 1 216 826 101 (źródło: internetlivestats.com). Do 2019 r. liczba danych w sieci ma wzrosnąć do 2 zettabajtów (źródło: Cisco).
W 2017 r. w ciągu doby średnio wysłanych jest 269 bln e-maili (radicati.com), na Instagramie zamieszczanych jest 40 bln zdjęć (omnicoreagency.com), 4 mld filmów jest odtwarzanych na YouTube. W ciągu 60 sekund w Googlu realizowanych jest średnio 3,8 mln wyszukiwań (internetlivestats.com), a na Twitterze pojawia się 448 800 twittów (w 2014 r. – 347 222; smartinsights.com).
Syndrom zmęczenia informacją
Lawinowy wzrost treści i informacji, nazwany przeciążeniem informacyjnym lub przeładowaniem informacjami, ma swoje poważne konsekwencje dla nas i naszej pracy. Kilka lat temu został zdiagnozowany i nazwany syndromem zmęczenia informacją. Charakteryzuje się podwyższonym ciśnieniem krwi, osłabieniem widzenia, problemami układu pokarmowego, a także frustracją, osłabieniem zdolności do podejmowania decyzji, wzrostem agresji oraz kłopotami z koncentracją oraz snem.
W polskich firma kładzie się głównie nacisk na rozwój kompetencji pracowników, jednak często zapomina się o tym, aby byli oni w stanie te kompetencje oraz posiadane talenty świadomie i mądrze wykorzystywać. Statystyki jasno pokazują, że liczba zadań, jakie mamy do wykonania każdego dnia (w tym liczba maili do napisania, telefonów do odebrania, spotkań do odbycia) powoduje, że cały czas funkcjonujemy w ogromnym niedoczasie i pośpiechu, co w efekcie rodzi w nas frustrację, zniecierpliwienie, irytację, lęk, a nawet złość. Z łatwością nauczyliśmy się już korzystać z hormonów stresu (adrenaliny, noradrenaliny, kortyzolu), które utrzymują nas w wysokiej mobilizacji. Płacimy jednocześnie za to wysoką cenę – stajemy się powierzchowni, niedokładni i rzadko kiedy myślimy strategicznie. Jesteśmy też bardziej nerwowi w kontaktach z innymi – komunikujemy się w sposób szybki i zdawkowy – przestrzega Małgorzata Czernecka.
Wielozadaniowość to mit
Najważniejszym czynnikiem mającym wpływ na naszą efektywność jest przygotowanie planu dnia, a dokładnie ustalenie priorytetów. To, co najczęściej utrudnia nam realizację zamierzonych planów i działań to kult wielozadaniowości. To pojęcie ze świata informatyki oznacza cechę systemu operacyjnego, która umożliwia mu równoczesne wykonywanie więcej niż jednego procesu. Wielozadaniowość próbowano i nadal próbuje się przenieść do świata ludzi i organizacji, ale nasze mózgi nie są przygotowane do wykonywania wielu czynności jednocześnie (oprócz tych prostych, nawykowych działań).
Nieustanna obecność „pod mailem i telefonem”, wykonywanie kilku czynności równocześnie oraz brak odpoczynku prowadzą do szybkiego spadku efektywności i dokładności wykonywanej pracy. Nasz mózg, podczas skupiania uwagi na dwóch wymagających czynnościach w tym samym czasie, obsługuje bardzo skomplikowane procesy i operuje miliardami obwodów neuronalnych. Każda operacja umysłowa pochłania niewiarygodne ilości energii, a do realizacji zadań wykorzystywane są te same obwody neuronalne, co ma oczywiście bezpośredni wpływ na spowolnienie pracy. Jeśli chcemy by nasza praca była efektywna, to każde zadanie powinno rozpoczynać się po zakończeniu poprzedniego. Wielozadaniowość jest mitem, który warto zastąpić faktem – jeden proces umysłowy musi następować po drugim.
Niniejszy wpis to obszerne fragmenty artykułu Małgorzaty Czerneckiej, psycholog, ekspert ds. efektywności, prezes Human Power.
Pełny raport „Praca, moc, energia w polskich firmach” można pobrać tutaj.
Pozostaw komentarz